poniedziałek, 16 stycznia 2012

kobieta pracująca

Czasem człowiek zostaje w domu, by tam pełnić swe obowiązki biurowe pod kryptonimem „home office” .


Żeńska forma pracy zdalnej wygląda z grubsza tak: kobieta wstaje rano, przygotowuje dzieci do szkół/przedszkoli, ubiera, karmi, poi, odprowadza – wraca, i oto może oddać się bezgranicznie obowiązkom zawodowym.


Lub raczej mogłaby, gdyby nie była wadliwie skonstruowana. Gdyby potrafiła się skupić, SKONCENTROWAĆ. Ale nie potrafi. Rzecz to znana od zarania – już biblijna Ewa nie usiedziała w miejscu, lecz zwabiona sykiem węża, wzięła i zmarnowała życie ludzkości.


Ale wróćmy do naszej home biurwy. Siada zatem przed komputerem. Niby pracuje. Niby. Ale. Z kąta łypie na nią skarpetka (powiedzmy, że tym razem nie męska, POWIEDZMY), łypie, mruga natarczywie. I co? I kobietę natychmiast nachodzi przemożna chęć, aby nastawić pranie. Taki kaprys. Ulega i nastawia sobie (wcale nie musi, nikt jej pistoletem pod żebro nie bodzie) i wraca do pracy. Jednak w międzyczasie wpada jej do głowy, aby obrać kartofelki i nastawić rosół, wyjąć rzeczy ze zmywarki, wetknąć kolejną transzę, która już chyboce się w zlewie, zetrzeć ze stołu, pozbierać zabawki z podłogi, z podłóg, z MIESZKANIA, wyrzucić śmieci, bo upraszają się natarczywie od dni z górą trzech i tylko ona jedna swym prymitywnym instynktem, trzecim uchem, słyszy ich cienkie głosiki i zbacza ze ścieżki swej kariery, ku śmietnikowi. Rynku pracy, życia i historii.


W międzyczasie pralka pląsa wesolutko – to znak, że pranie się zrobiło. SIĘ. Dzieci wracają ze szkół – przedszkoli, niosą radość i śnieg na butach…


O 23, kiedy udaje jej się jako tako spacyfikować rozwierzganą trzódkę, muli coś godzinkę-dwie i idzie spać w przeświadczeniu, że gówno potrafi, że jest beznadziejna, a w teście na kreatywność  z zastosowaniem gumki do wycierania, ale poza wycieraniem, potrafi odpowiedzieć jedynie, że można ją sobie wsadzić do nosa, bo wie, pamięta, że Ola Mrozek z trzeciej be tak zrobiła i musiała jechać z mamą na pogotowie…


Tymczasem męska forma home office zawiera się w dwóch w słowach:
TATA PRACUJE.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz