W czasie gdy Aramaj urządza rodzinie nerwowe piekiełka, Buniozyl, o litościwa genetyko, jest miły, wdzięczny i sympatyczny.
- Bunio to taki promyczek - rozczula się małżonek patrząc jak młody, monologując zawzięcie, wykonuje ekwilibrystyczne "Skoki! Z górnej! Półki!" do basenu.
- Tja - mówię z wrodzonym optymizmem - Zaczyna się zwykle niewinnie - najpierw jest PROMYCZEK, a potem MUTANT POPROMIENNY.
Wot' żyzń.
Wrodzony optymizm pomaga przetrwac :-)
OdpowiedzUsuńczy on to czyta?
OdpowiedzUsuń