Wstałam, założyłam kozaczki i co dalej?
Miałam w planach umycie okna albo dwóch, tylko, nie wiem dlaczego, trwa noc polarna. I jak tu myć okna w takich warunkach klimatycznych?
Siedzę.
Herbaty sobie zrobię to może mi się coś przypomni.
Coś z wojaży oczywiście.
O, na przykład atak paniki.
Bo taki mi sie zdarzył, a jakże.
Po dwudniowym balu z winami, do których coś ostatnio odwykłam
Po całym dniu z galopującymi kotami (czterema)
Po nocy z ujadającymi budzikami (trzema)
win nie liczyłam
pojechaliśmy do Agory
tam wypiłam dużą (bo kartą można płacić powyżej kwoty 10 zł więc się poświęciłam) kawę espresso, do tego wypaliłam papierosa w zadymionej palarni (ostatniego papierosa wypaliłam we wrześniu 2007) i poczułam że świat się wokół mnie zacieśnia
a może to nie świat, tylko M. zaprowadziła mnie do swojego gabineciku metr na metr
w gabineciku był rower
trochę się przeraziłam
o, masz rower – mówię niepewnie
taaak, kolega mi dał – ona na to
Jeeeesussss.
Ooo, coś widzę.
Słońce? Czy to możliwe?
Rzucam sie na okna.
Zdjąć kozaczki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz