wtorek, 15 lipca 2008

o tym, jak w jedna noc zamienilam sie w sokratesa niechcacy

Ach, no bo mam problem!

Ci, którzy mnie znają, przeczuwają jakiej skali jest to dramat wewnętrzny na miarę Kordiana, wiedząc, ze wybor jogurtu to dla mnie sprawa na długie godziny rozterek wewnętrznych przy półce w supermarkecie. Ale zagranicznym.
Nie znając towaru muszę wprzódy obadać z grubsza zawartosc, OKIEM ZNAWCY OCENIĆ ETYKIETĘ (to Kot), zapytać siebie: „na jaki jogurcik masz ochotę, kochanie”, nastepnie ustalic relacje gramatura/cena by w koncu wybrac sposrod milijona podgatunkow. Cierpiac za milijony ZDECYDOWAC SIE. Podjac krok ostateczny – zakupic. Donabyc. Wejsc w posiadanie. Posiasc. Miec.

W proste nogi skoczyc w studnie.
A to nie jest tak hop na krowe jak wiadomo.

A co, jesli musze kupic dziecku wozek parasolowy?

Od pol roku prowadze research. Przeczesuje fora, sklepy, ogladam, badam, macam, sadzam, zglebiam opinie i komentarze.
Ostatecznie zdecydowana bylam juz conajmniej trzy razy.

Po raz pierwszy na przeszkodzie stanal fakt, ze nigdzie nie moglam zobaczyc obiektu na zywo, choc opinie mial nieposzlakowana.
A KOTOM  w workach mowimy stanowcze nie!

Kolejny raz sie zakochalam w zasadzie bez pamieci, choc cena nieco studzila me chucie.
Wiec postanowilam sie z nia przespac.
I oczywiscie przeczesac.

Czesanie odnioslo skutek pozytywny: pojazd no prawie bez wad.
W dodatku z gwarancja dozywotnia (a co jesli dokona zywota po roku?). Poza gwarancja dozywotnia posiadajacy jeszcze gwarancje zwykla obejmujaca 12 miesiecy od daty zakupu. Hm, hm.
Jesli do tego obiecam sobie, ze nie bede w nim siadac, jak to drzewiej bywalo, to powinien sie nie roznitowac przedwczesnie.
Slowem: same pozytywy.
Niespecjalnie moze designerski, ale moj zapal do designerskich wozkow letko mi przygasl po ostatnim, co to do dzis splacam odsetki na karcie kredytowej, bo sie jeszcze po nim nie podnioslam.
Ponadto relacja gramatura/cena odwrotnie proporcjonalna do jogurtu. A to dobrze.
Dobra, mowie sobie, ide, kupuje.

Przychodze, pacze, jest. Czeka ma mnie.

Ale, ale, zaraz, zaraz. A ten tam, co to do mnie mruga, to co za jeden?

Tadadadam!

Designerski! Ladniejszy! Tanszy! Ze spiworem!
Ale bez dozywotniej gwarancji! Opinie ma skalana! A ja wiem co to znaczy uganiac sie po miescie za kolkiem, ktore nagle wybralo wolnosc, ale nikt nie wie kiedy to sie stalo i dokad sie ono udalo.
Lub, co gorsza, walczyc z kolkiem, ktore za mnie decyduje w ktorym kierunku jedziemy a skoro sie upieram, ze jednak tam, to ono na znak protestu sunie w poprzek i sie nie obraca.

Aaaa! AAAAAAA! A!

Wychodze, dysze, kreci mi sie w glowie.
Potrzebne mi gorace kataplazmy z jogurtu na skolatane nerwy. Musze sie z tym przespac i przeczesac.

Czesze. Spie.

Rozne opinie – cena przystepna – brak dozywotniej gwarancji – spiwor – kolka sie nie kreca – designerska uroda. To wszystko sni mi sie tej nocy.
Rano, budze sie zlana potem i… juz wiem.

Wiem, ze nic nie wiem!

Nie wiem!

NO NIE WIEM!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz