Ras, ras, ras. Proba mikrofonu.
Halo, halo!
Nadaje wlasnie z nowootrzymanego w prezencie laptoppa. Nadaje z salonu, aczkolwiek rownie dobrze moglabym z klozetu, gdyz jako bonus otrzymalam od malzonka wewnatrzmieszkaniowy latajacy internet.
Martwi mnie jedynie, ze tu nie ma klawisza delete.
Jakos sie przywiazalam.
Ponadto posiadam nowy atak nieustajacej depresji i nie wiem w co pojsc: w alkohol czy w narkotyki.
Preferuje rozwiazania tansze.
Wiec moze, na poczatek, szklanka wody zamiast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz