Natura nie znosi prozni.
Ktos odszedl bezpowrotnie a ktos sie odnalazl.
Proporcja, co prawda, zupelnie nieprzystajaca, ale zawsze cos.
Hilary, sie mianowicie, znalazl.
Gdzie byl? Trzy metry od Kota.
Mieszkal sobie z dawien dawna w bramie naprzeciwko.
Mowilam, ze mi nie umknie.
Jak sie na kogos upre to przede mna nie uciecze. Juz chcialam pisac do jego rodzicow list ponaglajacy, zeby mi go tu przyniesli i postawili zaraz w miejscu oznaczonym krzyzykiem.
Na szczescie sie obeszlo.
Hilarego mam znad morza.
Taka muszelka czy inny kamyk.
Mam go od siedmiuset lat.
Skoro tak, to raczej amonit.
I mi sie nie wykreci, chociaz caly czas probuje.
Umawia sie, dajmy na to, na wodke na jutro na 17 i przez pol roku nie odbiera telefonow.
Mistrz synkopy towarzyskiej.
I nie tylko.
Mistrz synkopy w ogole.
Zapewne uwaza, ze to wzmaga jego atrakcyjnosc.
Niech sobie uwaza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz