Nie mam nic do dodania.
Oraz nic do powiedzenia.
Internet, oprocz udanych zyc, mieni sie takze od elokwentnych przemyslen.
Tyle pieknie sformulowanych mysli w kolorze brazowym, srebrnym i zlotym.
Tyle glebokich refleksji zamiast mentalnej sraczki.
Tyle trafnych spostrzezen misternie rozwinietych w zdania wielokrotnie zlozone.
Nie brak rowniez w punkt trafionych rownowaznikow zdan.
Idiomy. Pleonazmy. Anafory. Oksymorony. Anakoluty.
Na tle ktorych nic nie wiem i nie moge sie zgodzic.
Nie mam nic do dodania.
Oraz nic do powiedzenia.
—
Oho! Zaczelo sie. Wyrasta mi na glowie moherowy beret.
Czuje wyraznie kielkowanie angorowych zalazkow.
Sa fioletowe.
Jutro rano obudze sie we wrzosowej aureoli.
Korozja mozgu spowodowana brakiem dodatniej stymulacji zaczyna mnie u mnie niepokoic.
Niepokojace objawy sa nastepujace, ze patrze na to teraz albo nigdy i wierze w kazde ich slowo jakby to benedykt gosil prawdy obiektywne na melodie dzingla: eremef-ef-em!
Czy ktos moglby tu wpasc na chwile i mi jebnac z misia w ramach kliniki jednego dnia, gdyz zaczynam sie siebie bac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz