poniedziałek, 6 kwietnia 2009

lurpak znaczy masło?

Kopirajter nieco się zagalopował. Lurpak może znaczyć najwyżej „tani płyn do spryskiwaczy 3,99 5 l.o zapachu nadtrawionej czystej” albo „opakowanie zastępcze z tektury wielokrotnie już recyclingowanej”, ale nie masło.
Nigdy się na to nie zgodzę.
Tak jak na jogurty, których dokładnej nazwy producenta już nie pomnę, Elektromis? Elektromilk?


W takiej sytuacji, podczas konsumpcji zawsze się boję, że natrafię na zatopione w produkcie opiłki metalu, peta lub stary kalosz.



Lubię jeździć do pracy tą ulicą, po kocich łbach. Mam wówczas wrażenie, że wypukłości relaksująco masują amortyzatory i że to być musi dla pojazdu miłą odmianą po nagłych dziurach na autostradzie, od roku tych samych, których topografię znam już na pamięć, gdyż we wszystkie wpadłam. I mnie już znudziły.


Czy panowie drogowcy mnie słyszą? NUDZĄ MNIE TE DZIURY!!! Zróbcie jakieś nowe!


O, pardon. Zrobili. Właśnie dlatego zapuszczam się od tygodnia na kocie łby. Zdjęli asfalt na olbrzymiej połaci głównej arterii miasta, stoją, palą i przyglądają się korkowi. To musi napawać dumą demiurga, taka piękna katastrofa.



Wujaszek mnie obsikał. Albo mi się tylko zdawało?


Nieee. Mam w sobie czuły sejsmograf na obsikiwanie i inne typy nastawania na moją cnotę i niepodległość.
Zdaje się, że powziął rolę przywódcy stada i tryka wszystkie samiczki. Fakt, że jest w tej chwili jedynym stacjonarnym samcem w najbliższej rodzinie, ale, nie czarujmy się: nie jesteśmy orangutanami. Albo tylko tak nam się wydaje.


No nic, jestem tryknięta.
Dobre i to.


Niemniej, następnym razem mu jebne z misia.



Tato! Po co Ty umarłeś? Jest tyle rzeczy do zrobienia! Trzeba nas żywić i bronić.
Twoja wiertarka zdechła z tęsknoty za Tobą i przy okazji chciałabym zapytać, czy jest jakaś inna?
Pilnuję Twojego dąbka przed ciotką, tego, co to go chciała w zeszłym roku ukręcić i prawie jej się udało.
Pusz pokazała buggy jakiemuś loverboyowi. Podobno wysoooki taki, że jak wrzucał to kucał.
Panowie z Vattenfalla zrujnowali trawnik, parking, staw.


W stawie żaby warczą jak psy i całymi dniami produkują kawior. Naliczyliśmy z Buniem dziesięć sztuk szarozielonych płazów. Bunio dokarmiał je bryłami gliny z wykopu (Ja ziucam am kum kum!), ale były zbyt zaaferowane, aby docenić jego kunszt kulinarny.


No i tak.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz