Dzwoni jakiś palant z banku i nawija od godziny.
Dlaczego nie umiem mu powiedzieć, iżby spadał?
Umiem, umiem.
Już.
Ale długo się bronił.
Swoją drogą, jak to możliwe, żeby jako naganiacz telefoniczny bankowy urzędował ktoś, kto mówi: piniondze?
Miałam mu to unaocznić, ale zapomniałam.
Chyba do niego zadzwonię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz