poniedziałek, 13 września 2010

tędy

Martwię się o Was!


Widzę, że niebożąt dzielących włos na czworo objawiło się tu całe obłąkane stadko. 


A tymczasem, dziewczęta, NIE TĘDY DROGA!!!

(Co do chłopców, to nie wiem którędy, ale pewnie też nie tędy).


Bowiem, jak zwykła mawiać moja babcia: 

Kobieta powinna wyjść za mąż i SIĘ DOBRZE MIEĆ. Tak!



Dotychczas nie udało mi się co prawda ustalić, co to jest takiego owo „się dobrze mieć”, ale obserwując całokształt babci dochodzę do pewnych pouczających wniosków.


Otóż, po pierwsze, babcia rzeczywiście wyszła za mąż, za dziadka. Dziadek w latach swej burzliwej młodości posiadał urodę zewnętrzną amanta filmowego, a przy tym, z racji zawodu kolejarza, zwiedził całą Europę. Zatem babcia wyszła za niego, jak mniemam, bez większego obrzydzenia, a następnie dobrze się miała.



Kobieta powinna wyjść za mąż, a następnie urodzić sobie córeczki. Tak!



(Koniecznie córeczki żeby na stare lata nie znaleźć się przy synowej. Patrząc na synową mojej teściowej widzę, że babcia miała łeb na karku). 

Następnie uprzednio urodzone córeczki ubierać w najpiękniejsze sukieneczki z najwykrochmaleńszymi bufkami, czesać w loka, na czubku montować im kokardy większe od głów i wyprowadzać do kościoła. Tak.


(A, i jeszcze wracając do kobiet świetnie ubranych, to babcia też ma TO COŚ. Do dziś, a kończy w tym roku ostatnie naście).


Kobieta powinna wyjść za mąż, urodzić sobie córeczki i z użyciem męża wybudować dom. Tak!



Myć w nim okna i wieszać firanki.




Kobieta powinna wyjść za mąż, urodzić sobie córeczki i z użyciem męża wybudować dom, a następnie zostać wdową. Tak!




Dziadek bowiem, po latach pożycia owocnego w córeczki i dom do wieszania firanek, wziął i przeniósł się na łono Abrachama.

Osierocił nieutulonych w żalu krewnych: wdowę, córeczki, zięciów oraz wnuczkę, Kosiunię.


Tyle.


Teoretycznie obraz bez cienia cienia. A jednak zięć ich, a mój ojciec, był krytyczny wobec perfekcyjnego modelu związku dziadek- babcia. Za każdym razem kiedy mama usiłowała zasugerować mu jakiś konformistyczny model postępowania, krzyczał histerycznie, że pragnie ona go oto wpędzić do piwnicy. Piwnica to rzeczywiście było docelowe miejsce występowania dziadka, gdzie w stroju swobodnym (waciak i walonki) mógł on spokojnie palić papierosy i prostować gwoździe. Pytanie tylko czy był on tam wypędzany czy też może sam się uchylał od babci? Odpowiedź na nie zabrał ze sobą do grobu.


Reasumując, postępująca zgodnie z obraną wytyczną „wyjść za mąż i się dobrze mieć”  babcia jest jedyną na świecie osobą ABSOLUTNIE ZADOWOLONĄ Z SIEBIE. Wszystko w jej życiu jest tak, jak ma być.


Tylko my ją rozczarowujemy.


Mama, bo nieprawidłowo wybrała oblubieńca.

Ciotka, bo nie jest perfekcyjna.

Ja, bo nie urodziłam sobie córeczki.

Siostra, bo się ociąga. 


Babcia zapowiedziała jej wszakże, że nie umrze, dopóki ta nie wyjdzie za mąż.


I tu rodzi się dylemat…





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz