wtorek, 29 października 2013

metoda stanisławskiego

- Kot się przydaje - oświadczam widząc jak Edward Nożycoręki ma centralnie pod ogonem umizgi mojego syna, który usilnie zabiega o jego względy: tuli, głaszcze, kusi, nagabuje - Można z nim poćwiczyć, jak to jest z kobietą, która nas nie kocha. Grubą kobietą w futrze.

- I z wąsami - zauważa syn.

 Koniecznie!

5 komentarzy:

  1. w sumie lepiej, że kot przyjął postawę "mamtowdupizm" niż gdyby postanowił pokazać pazur, i pazurem udowodnić kto rządzi..

    OdpowiedzUsuń
  2. Uff,już się zaczynałem bać,że pani Kocica opuściła nas,maluczkich:-)miałem swego czasu dłuższy kontakt z pewnym kotem-psycholem,któren wlazł by mi w dupę za poranną saszetkę tuńczyka,by zaraz potem wejść pod zlew i atakować moje nogi gdy usiłowałem umyć kubek po kawie..ciekawe z jakim by go można ludzkim odpowiednikiem porównać...:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkałam z takim egzemplarzem. Jak czegoś chciał (głównie żreć, ale nie tylko), to mruczał i się łasił, ale w pozostałych przypadkach był nie do zniesienia. Ludzki egzemplarz. Na szczęście wykopanie takiego nie podpada pod ustawę o ochronie zwierząt.

      Usuń
  3. :)) zaskakujące, wreszcie się ożywiłam

    OdpowiedzUsuń
  4. Pytanie, czy te ćwiczenia mu się przydadzą ?!

    OdpowiedzUsuń