czwartek, 27 listopada 2014

wzięłam do ręki dziś moją rękę

Dopadła mnie listopadowa mizantropia - nie chce mi się z nikim gadać.

Mam długą listę zaległych połączeń: kilka nieodebranych i kilkadziesiąt niewykonanych, w tym jedno z życzeniami wszystkiego najlepszego.

Wracam z pracy, robię dzieciom ciepłą strawę, wsiadam w polarowe gacie w trupie czaszki i idę z Andrzejem do łóżka.
Naprawdę to lubię! Nie wiem, co to jest, ale mimo subtelnej różnicy płci, wieku i doświadczeń czuję, jakby był mną. Przepuszczanie przez mózg Stasiuka i robi mi takie mentalne uczucie powrotu do domu, że nawet mi się nie chce latać po centrach handlowych celem zgłuszenia weltszmercu.

Zatem uporczywie przesiaduję w tym domu, aż mnie dzieci obłażą - zaniepokojone moją absencją przychodzą, patrzą badawczo, że tak wszystko im wolno w każdych ilościach - komputery? telewizory? tablety? konsole? - symultanicznie. A ja nic.

Zwykle im wyrywam, zagaszam - włączają - wyłączam, wykręcam. Wykłócam się, łażę, zrzędzę, krzątam się, orzę ugory. A teraz nie - leżę. I co pan nam teraz zrobi? Nawet kot przychodzi uwalić się na moich nogach, choć zwykle zachowuje bezpieczny dystans - też jest mizantropem - nie lubi tego całego ludzkiego głaskania i choć znosi je z godnością, to woli ulokować się tam, gdzie dłoń nie sięga. U mnie wyczuwa stupor - wie, że nic mu nie grozi, więc pozwala sobie na więcej.

Mam takie nowe alibi - nie robię, bo czytam. Na nic nie mam czasu, nawet na czytanie. Bo czytam. Mam różne pozycje z biblioteki i w dupie. Zawsze miałam z biblioteki, w dupie też, ale z różnym natężeniem względem siebie. Teraz mam tak.

I ostrzygłam Buniozyla. Wygląda... staro. Dorośle. Nastoletnio.
Nie podoba mi się to.

8 komentarzy:

  1. a to ja przepuszczam Piekarę z podobnym upojeniem i też mam w rzyci :-D
    pozdrawiam z czerwonych flanelowych gaci w muchomorki, o!

    OdpowiedzUsuń
  2. to ja pozdrawiam z granatowych gaci w ŚNIEŻYNKI NORWESKIE.
    znad lampy (kieliszek jak wiadro) wina. a lekture uprawiam - z cyklu guilty pleasures - nowa musierowicz. jeny, wiem, siara po maksie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja pozdrawiam z gaci zwyklych czarnych, jednolitych. ale za to w komplecie z równie czarnym swetrem a la sutanna.
    Aktualna lektura tez sie wpisuje w trend - zbiór opowiadan Franka O'Connera, prawie kazde o smierci i umieraniu (jak na razie). very nice.
    A Bunio - nawet jakbys go nie ostrzygla, to podejrzewam ze i tak by dorósl... niestety...

    OdpowiedzUsuń
  4. Pozdrawiam z szarych dresów rozciągniętych do niemożliwości na kolanach i białych puchatych skarpet (od października do kwietnia marzną mi stopy). Czytam "Grand" J. L. Wiśniewskiego.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja gaci cieplych nie noze, bo se ogrzewanie na 24 stopnie nastawilam i mi dobrze. Wino w ilosciach niepokojacych wchodzitez dobrze. Czytaam, co mam, na obczyznie niestety czesto powtorki, ale moze tez tak zrobie z konsolami/komputerami/telefonami itp. Nie chce mi sie juz ganiac i wylaczac ciagle......i orac na ugorze, ktory zamiat mniejszy zdaje sie wiekszy

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja pozdrawiam bez gaci hle hle hle..:))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam tak samo. Wpadam do domu wydaje pasze i nura pod kocyk. Czytam "Berka" a dziecię me chodzi wolno po wybiegu. Aż ma oczy spuchniete od monitora :) Dla odmiany pozdrawiam ze szlafroka mega ciepłego w panterke a jakże z dziurą wypalona od świeczki a co!

    OdpowiedzUsuń
  8. Chodzimy do łóżka z tym samym Andrzejem. Hmmm

    OdpowiedzUsuń