W sumie to nic.
Rozczarowanie i oszczędność w jednym.
Rozczarowanie, bo zamiast płaskiego przysłano mi lustereczko sferyczne a oszczędność, bo sferyczne jest droższe.
Dziwne ono jest: widać caaały świaaat i maleńkie samochodziki na horyzoncie
Dla porównania we wstecznym są jakby bliżej. Dużo bliżej.
Taka mała schizofrenia, bowiem w jednym lusterku widać co innego niż w drugim.
I teraz:
Lewe oko mówi: jedź!
Prawe, kategorycznie: stój!
szybki marynarzyk razdwatrzy: siedem!
więc:
jedź-stój-jedź-stój-jedź-stój-jedź!
JADĘ!
Byliśmy z Buniem w Oszonie.
Zjedliśmy brudnymi rencami bagietkę na pół i popiliśmy soczkiem przez słomkę.
Bardzo mu się podobało, co chwilę coś mi pokazywał, wystawiał łapkę i mowił: eeee
I w ogóle na nas patrzyli, jedni ze zdziwieniem a inni sympatycznie, bo jedziemy koszykiem i gadamy. A to, że kolorowych rajtuz nie ma, a to, że trzeba kupic papier toaletowy i który wybiera: wiśniowy czy o zapachu opuncji figowej?
Takie tam, babskie gadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz