W Buenos Aires ziab straszny: 17 stopni – orzekl Aramaj.
A u nas upal i w zwiazku z tym mielismy dzisiaj potrojne fiasko na balkonie.
Wystawilismy Buniozyla, miske i wanienke z woda. Wszystko postawilismy na wykladzinie trawopodobnej.
Ale nie pomoglo.
Buniozyl znalazl mokra nozka wszystkie nieosloniete miejsca na terakocie i wyrznal potylica trzy razy, w tym raz tworzac sobie niewielka dziurke w glowie za uchem.
Fantastycznie.
Biegnac mu na ratunek nadwyrezylam sobie uszkodzony staw skokowy.
Miedzy jednym, drugim a trzecim strzalem w makowke Buniozyl wykapal samochodzik policyjny.
I stal sie cud: samochodzik, od miesiecy nie dzialajacy, po lekkim przeschnieciu zaczal wyc z nienacka. I tak sobie wyje od czasu do czasu. Nikt nie wie gdzie sa baterie. Ale za to kazdy wie gdzie jest okno. Wiec jakby co sie zrobi myk.
No i tak.
Fotelik jest obserwowany przez 26 potencjalnych.
Sytuacja w stadle jak zwykle napieta.
Maz obecnie w lesie.
Mam robote.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz