środa, 30 września 2009

po co to, z tą kwotą?

Jestem stara.


Poznaję to po tym, że kiedy byłam młoda, podobała mi się oferta sklepów
meblowych IKEA, a nie nęciły wytwory rodzimych rzemieślników, producentów wzorzystych kiełbas tapicerowanych zwanych na wyrost kanapami.
Teraz kiełbasy są coraz bardziej w moim guście, a IKEA coraz mniej.
Stara jestem.


Jest jeszcze inny symptom. Kupiłam dziś zestaw sztućców na 12 osób, wraz z, uwaga, WIDELCZYKAMI DO CIASTA!
W życiu nie miałam ani jednego widelczyka do ciasta!
A teraz mam. Dwanaście. Czy to nie przerażające?


Ten nagły atak drobnomieszczaństwa próbuję usprawiedliwiać faktem, iż obserwujemy niedobory ze strony sieci wodociągowej, w następstwie których nie mam czym konsumować wuzetki, kremówki wadowickiej lub napoleonki. ZGROZA!


Swoją drogą to zadziwiające, jak niewiele wody potrzeba, aby obsłużyć czteroosobowe gospodarstwo domowe.
Wczoraj musiał mi wystarczyć półlitrowy garnuszek po mleku, który, jako kucharka doskonała, zalałam z rana wodą celem odmoczenia.
I co? Po południu był jak znalazł. Na tej samej wodzie najpierw ugotowałam, potem pozmywałam, następnie wyprałam, wypłukałam i jeszcze dzieci wykąpałam. Okna bym także umyła, ale jak na złość spadł deszcz. I mnie ubiegł.


Z tą wodą zresztą świetnie się składa, gdyż za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze nakupię sobie leków przeciwgorączkowych.


Dziś Aramaj: 39,5.


Ach, nie było by to aż tak zabawne, gdyby nie fakt, że jutro ma wycieczkę.
DWUDNIOWĄ.
A żeby już w ogóle można było pęc ze śmiechu, koszt wycieczki wynosi 180 zł. Bezpowrotnie utracone 180 zł.


Normalnie, ubaw po pachy!



1 komentarz:

  1. Wow, ja też ostatnio kupiłam super sztućce dla całej rodziny w http://sklep.technica.pl/, ale widelczyki do ciasta muszę sobie jeszcze sprawić :D Ikea też skradła moje serce w młodości, ale teraz rzadko znajduję coś co by mi się przydało.

    OdpowiedzUsuń