Jak się przewróciłem, to mi się wątroba przytrzasnęła – wyznał z nienacka Aramaj – Normalnie, między miednicą a żebrami.
—
Najbardziej lubię, kiedy Buniozyl pędzi przez przedpokój z rozwianym włosem i mieczem w ręku, wykrzykując tubalnym głosem na wzór żołnierzy radzieckich:
- Ogniaaaaa!
—
Myślę, że oto przekroczyłam w swoim życiu jakąś niezwykłą cezurę.
Otóż dzisiaj obejrzałam z własnej nieprzymuszonej woli, cały, od początku do końca, film Ingmara Bergmana.
I mi się podobał. Co niechybnie oznacza, że jestem STARA.
Choć jeszcze niezupełnie, bo nie do końca wiem, o co chodziło.
Kiedy byłam MŁODA, filmy Bergmana zabijały mnie na miejscu.
A tu proszę.
—
Mariola Bojarska-Ferenc radzi w telewizji, aby rozrysować sobie w formie strzałek sfery swojego życia, a następnie przyjrzeć się, którą z nich zaniedbaliśmy najbardziej: ciało, kuchnię, intelekt, a może relacje z innymi?
A co, jeżeli wszystkie?
Co, bo nie wiem co?
To pytanie postawiłam ja, zapychając swoje niewygimnastykowane ciało pobieżną kanapką z białego pieczywa omaszczoną złym cholesterolem, w poczuciu wyjałowienia intelektualnego, samotnie.
Jarząbek Wacław.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz