Wincentego Kadłubka fotorelacja z Dworu:
No to wydali my wreszcie za mąż tę Księżniczkę!
Kamień z serca. Najwyższa była pora, bo jeszcze chwil kilka, a już ząb czasu swem ostrzem bezwzględenem jąłby lada chwila rysować na tem podobraziu nieskazitelnem swe podstępne esy-floresy.
A tak to zdążyli my i oblubienica wyglądała zjawiskowo, niestety, choć zawistni ludzie mówią podobno, że ją Zła Królowa przyćmiła stylem, bątonem i tą szykowną beretką co to jej Księżna z Kosmatych Przeczesana całą noc rzeźbiła mańjakalnie i się nie wyspała. Podła. W sensie Królowa. Coś takiego zrobić jedynemu dziecku! To wstrętne. Ale w rodzinie nic nie ginie i na pewno Księżniczka zemści się jeszcze straszliwie na wyrodnej swej matce, czy to rzucając ją na pożarcie Smoku lub Gajowemu (i tu dałbym linka do Gajowego, ale obawiam się procesu).
Natomiast Książę na Białym Serze (Ach! Państwo wybaczą - czynność pomyłkowa) na Białym Koniu wyglądał nieskazitelnie w swem stroju kobaltowem. Oj, frywolny Krawiec Nadworny wyraźnie nam tu się zainspirował świeżym lookiem małoletnich adonisów z Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących Nr 2 i dalejże forsować swą skłonność u Dworu. Dzięki temu zabiegowi jednak Książę na Białym Koniu zyskał oraz nie stracił. Piękny, młody, zdolny acz również majętny, wymagałby jedynie lekkiej korekty breżniewowskiej swej brwi, co by mu nadało wygląd osoby nieco mniej jakby zaskoczonej zaistniałą sytuacją. Ale może był zdumiony - bądź co bądź chłopak z ludu, a tu wtem spotyka go taka przygoda!
Ja bym, nieskromnie, był na jego miejscu. Gdybym to ja szedł do ołtarza w powyższych okolicznościach przyrody w jakich jemu przyszło, to, nie ukrywam, kołatałaby mi się po głowie myśl: JA PIERDOLĘ - ALE JAJA! Tu milijonery brzęczą rytmicznie sakwami, tam oligarcha z kałachem pod kożuchem, farmaceuta z plikiem recept pełnopłatnych 100 % w prezencie, aktor z obiecaną rolą, ksiądz ze stułą, Król, Królowa, Małpa, Sowa - a na to wszystko wchodzę ja - cały na biało!
Naprawdę piękna, piękna ceremonija. Oraz wzruszająca. Zwłaszcza, żem znał przed laty Księcia. Był on wonczas jeszcze prostym Jankiem Muzykantem, grał śpiewał wesoło na fujarce oraz fortepianie, nosił niezwykle awangardową siateczkową czapeczkę z kordonka oraz skrywał młyńskie koło tylżyckiego w szafie w akademiku. Serdeczna moja Dzieduszycka naonczas brała nóż i bezceremonialnie odcinała sobie sześć kilo.
Ach, to były piękne czasy! Były, ale się skończyły.
Addio, żółte sery, addio utracone! Przez długie złe miesiące wasz zapach będziem czuć.
Mistrzostwo świata :)))))))))))))
OdpowiedzUsuńAhahahahahahahaha!
Usuńa wy Kocico spac po nocach nie mozecie??
OdpowiedzUsuńA Wy, Anonimie, tak z samego rana ku kompu?
UsuńTakie zycie, panie, takie zycie...
UsuńKocico, moze Ty jakiego Pudla dla haj sosejeti zaloz i pisuj takie wysmakowane relacje z eventow wszelakich.
OdpowiedzUsuńwyborne oraz cudowne
OdpowiedzUsuńZmarszczka mi sie na mozgu zrobila od myslenia, o kim tekst ten wyborny. Daruj, bom odcieta od swiata, wcisnieta w przykrotka wyspe, talerza sat nie mam, gazet nie czytam. Slub? Slub? O naszym ksieciu piszesz i zonie jego topless?... Na szczescie, polska diaspora - niech im wynagrodzi w funtach - na polska diaspore zawsze mozna liczyc... wyjasnila co trzeba, zeby pojac.
OdpowiedzUsuńOd tej pory chodze i wydaje z siebie niekontrolowane kwiki.
Tobie tez niech wynagrodzi w wybranej walucie.
Czyli wasz Ksiaze wystapil przebrany za mlynarza?
http://www.se.pl/rozrywka/plotki/jolanta-kwasniewska-pobila-corke-na-jej-wlasnym-slubie-matka-panny-mlodej-przycmila-kreacja-ole_281797.html
UsuńKsiążę był na kobaltowo :)
UsuńMłynarz jest tu subtelnym (!) nawiązaniem do pewnego dowcipu:
Do dyrektora cyrku przychodzi rozentuzjazmowany facet i mówi, że ma numer, który zapewni cyrkowi popularność, sławę i mnóstwo kasy.
- Cóż to takiego? - Pyta dyrektor.
- Przed przedstawieniem wieszamy pod sufitem balony wypełnione gównem. Mnóstwo balonów! Wchodzi publiczność. Potem na arenę wjeżdząją amazonki na koniach - mnóstwo amazonek na koniach. Galopują dookoła areny, orkiestra gra, publiczność szaleje. Potem amazonki strzelają z łuków do balonów, balony pękają z hukiem, gówno leje się strumieniami! Po chwili wszystko jest w gównie - amazonki w gównie, konie w gównie, orkiestra w gównie, publiczność w gównie, arena tonie w gównie...
... i na to wszystko wchodzę JA - CAŁY NA BIAŁO!
Kocham cie! - wyznala kaczka, gdy juz przestala subtelnie (!) rzec!
Usuńpopłakałam się ze śmiechu, coś pięknego
OdpowiedzUsuńTe brewki Pana mlodego tez zwrocily moją uwagę! Tyle, ze ja idę o zakład,że to właśnie "subtelna korekta" nadwornej makijażystki!hahahah Już sobie wyobrazam scenę z akademika: Kubuś,daj no deko sera. A ułam se, kula się w szafie.
OdpowiedzUsuńPięknie ,nawet najlepszy felietonista by tego nie opisał:)
OdpowiedzUsuńHeh, "pięć lat odsiadki" :p Nie było źle za rządów Adomasa, ale dobrze, że zebrałaś się na odwagę i prysnęłaś stamtąd :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie uprawiam spam informacyjny - sam też poszedłem w długą, tylko że sam blog dopiero za czas jakiś wróci. Póki co - są tylko focidła do oglądania.
Uprzejmie donoszę, że link od eeewy działał chwilę i już nie. Zdjęli stronę o mĄkamĘtach przyćmionej matką szaty Księżniczki.
OdpowiedzUsuńTo wpisałam ja, wierna czytelniczka obu (tj. Kocicy i eeewy) blogów.
ty tempa idiotko
OdpowiedzUsuńjeeeee!! mamy trolla?! :)) jejku =) alez mi sie cieplo na sercu zrobilo, myslalam ze to juz gatunek wymarly, a tu prosze! no, kocico, teraz to mozesz powiedziec zes slawna !!!
OdpowiedzUsuńPfff, takie te trolle sztuczne jakieś, podrabiane. Co z tego, że mi napisze takie, że jestem tępą idiotką tempom? Też mi nowość :/
Usuńoj docen troche, on sie stara. moze sie rozkreci, tylko niesmialy, czy cos.
UsuńKiciuniu. Wróciłem. Cały na biało.
OdpowiedzUsuńpodpisano: Wincenty
Nooo! Romeło. Czy jesteś na dole?
UsuńUWIELBIAM CIĘ! Jesteś niezawodna, oko, umysł - nie do pobicia
OdpowiedzUsuńTo komplement, którego mogę nie udźwignąć - na oko dybie starczowzroczność, a umysł, cóż, płata mi figle, o czym w następnej stoi notce.
UsuńAle niezwykle mi miło :)