Cudowny dzien, slonko swieci zwawo, lato w toku.
Sa pewne zniechecajace sploty okolicznosci ale udaje, ze nie ma.
(Zepsul mi sie samochod, przelew nie dotarl, stluklam najukochanszy dzbanek, wylalo mi sie s k o n d e n s o w a n e mleko do torebki. A, no i zaplacilam komornikowi polowe.)
Panowie opodal ryja w asfalcie koparka. Mam nadzieje, ze jej jednostajny warkot podziala na Buniozyla usypiajaco. Bo ze spaliny tak, to pewne.
Ha! Zgadnijcie kto tu wczoraj byl!
Tak tak, moi panstwo, powstawszy z Powazek, otrzepawszy sie z lisci.
Krotko-wezlowato ale lepszy rydz.
No i kupila kawe, za co raz jeszcze w imieniu wlasnym oraz rodziny: dziekujemy!
I to mleko co sie wylalo.
Niedokrecone.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń