Udało mi się dopchać do białolicego boga i totema w jednej osobie z jabłkiem na klacie.
Nie wiem, co napisać. Nie umiem działać pod presją, nie mogłabym rabować banków, bo by mi się ręce trzęsły w trakcie rozpruwania kasy pancernej i rozprułabym krzywo.
O. Koniec.
Z ogródka na dole wołają mojego młodszego syna dziewczynki.
No ładnie. Zaczyna się.
On zreszta pozostaje na ich wdzięki dość obojętny wyrywając sie z ich objęć i odchodząc.No ładnie. Zaczyna się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz