środa, 30 lipca 2008

panstwo wybacza, ale jestem dzisiaj umyslowo chora

Kochany pamietniczku! Tusk posiada wilcze oczy a ja lisi wzrok.

To z cala pewnoscia spadek po dziadku w Wermachcie.

Na spotkaniu towarzyskim z H. zjadlysmy ostatnio zapiekanke z pieczarkami i z duchem czasu.

Duch czasu, zstapiwszy pod postacia jakichs kapust i skorki zdobiacej z pomidora, nie przysluzyl sie dodatnio owemu daniu o wielowiekowej tradycji.


Ponadto ustalilysmy, ze  jestem baaardzo drobnomieszczanska i ze jestem wyjatkowo zepsutym motorem jezeli chodzi o naklanianie do uzaleznien.


H. natomiast lata po domu i KASTRUJE NA KAZDYM KROKU.


Kastracja: chetni dzwonic dwa razy.

Listonosza tez sie to tyczy.




poniedziałek, 28 lipca 2008

rozprawa nt roznic pomiedzy mezczyznami a kobietami. zarys.

Wrocilam wczoraj gruuubo po polnocy.
Gdyz bylam na spotkaniu towarzyskim z H. pod kryptonimem BABSKI COMBER.


Mowie do meza: kochanie, jutro umowilam sie na babski comber.
A maz na to: babski comber CO?


I teraz:
Najogolniej rzezc biorac wezmy poranek w telegraficznym skrocie:


6.30 – alarm
6.40 – flaszka
6.50 – kupa
7.00 – 8.00 krotka przerwa, w trakcie ktorej dziecie chodzi po matce, ktora usiluje nie wstac bo sil nie ma.
8.00 – kura z zamrazalnika
8.06 – do sklepu po material na zupe
8.15 – zupa na gaz
8.19 – oko
8.24 – kanapecki – napapecki
8.29 – nasikane


nie pozwala sobie zalozyc majtek that’s the way i like it.
nie bo nie


odziez (chwila zatrzymania w biegu i refleksji: JA NIE MAM CO NA SIEBIE WLOZYC!!!)
nos
skarpetki=pol godziny wycia
poczesac zemby
torebka
klucze
sniadanko
portfel
kluczyki od samochodu
i
o czyms zapomnialam, o czyms zapomnialam…


BUTY!



W TAK ZWANYM MIEDZYCZASIE:


8.30 – malzonek niedobrowolne otwiera oko a nastepnie przechodzi majestatycznie z lozka w sypialni na kanape w salonie i stamtad wychowuje w pozycji rzymskiej ustalonej.


Ave, Cesar! Morituri te salutant!



piątek, 25 lipca 2008

Nie masz pomyslu na obiad?



wiecej przepisow na http://www.vontrompka.com/blog/



jak feniks z popiolow

Mimo usilnych staran czynionych w tym kierunku nie nadaje sie na Paris Hilton.


Wydalam wczoraj ponad 4000 zl i teraz mam stupor.
Oraz kaca finansowego i sie ide z niego obmyc.
Najlepiej wartkim struminiem frankow szwajcarskich lub funtow szterlingow.
Zloto tez byloby okej, ale moze skaleczyc kantem.


I jeszcze bylam serpentyna na ksiezycu i mi sie od tego samochod uwalal jak po offroadzie.
Ale znalazlam czego szukalam. Tzn. znalazlam to miejsce bo w miejscu tym nic nie znalazlam.


Takie przygody.



środa, 23 lipca 2008

jeszcze o spidermanie

Gazeta Wyborcza:







Dr Stanisław Urban, psychiatra, uważa, że mamy tu do czynienia z dewiacją seksualną. – Niestety, za mało mamy danych, by sporządzić portret psychologiczny sprawcy. Objawy dewiacji mogą się u niego nasilić i z głaskania może przejść do gwałtu. U tego osobnika potrzeba tego typu działań jest tak duża, że nie potrafi nad nią zapanować. Wiele ryzykuje, by móc dotknąć śpiącą kobietę. Wspinaczka i fakt, że nie poprzestaje na jednym akcie pokazuje, że potrzebuje on bardzo silnych bodźców do spełnienia seksualnego – mówi.



o, czyli nie tylko motyw sercowo-plciowy ale takze rabunkowy:


Fakt:


– Obudził mnie dziki wrzask córki. Ten zboczeniec siłą próbował wejść
jej do łóżka. Odepchnęła go i uciekł – opowiada wstrząśnięta pani
Gabriela (57 l.). Pająk zabrał im szlifierkę kątową, portfel i paczkę
ciastek.


i komentarz wiernego czytelnika:


Dziwna ta Gabriela. Jaka normalna kobieta ma szlifierkę kątową i portfel? No chyba że te ciastka takie twarde były, że tylko szlifierką dały się pociąć




o tym, jak nie zostalam jolą rutowicz, a szkoda


Miala miejsce inwazja czlowieka-pajaka. Ide sobie, ide, pacze a tu na drzwiach domu stoi, ze w nocy z dnia 15 na 16 lipca zaistnialy na naszym osiedlu wlamania zagrazajace zyciu. I ze uprasza sie o zachowanie najwyzszej ostroznosci i zamykanie okien oraz drzwi.


Musze zatem do Mojej Ulubionej Lekko-Szalonej-Sasiadki zasiegnac jezyka. Jest. Wie.


Otoz, w nocy z 15 na 16 lipca biezacego roku mialy miejsce na naszym osiedlu wydarzenia nastepujace.


Nieznany dotychczas organom scigania z imienia i nazwiska Czlowiek-Pajak przeniknal przez okno dachowe do domu Panstwa S. Dostawszy sie do sypialni pani domu jal jej czynic przez sen awanse. Mile zaskoczona gospodyni skonstatowala po chwili, ze nie ma jednak do czynienia z nikim znajomym i podniosla larum. Sploszony ta nagla odmowa Czlowiek Pajak rzucil sie do ucieczki. 


Nie zaspokoiwszy wszakze tej nocy rzadzy uwiedzenia kogokolwiek nie zasypial gruszek w popiele.


Podjal kolejna probe nawiazania znajomosci. Lubiezny ten stawonog wdrapal sie na nastepny dach i wpelzl do innego mieszkania. Tam jednak, wiedziony przykrym doswiadczeniem, nie bawil sie w zbedne formalnosci i od progu, czy scislej parapetu, zaczal dusic poduszka druga z zapoznanych tej nocy dam.


Jakos jednak i ona mu sie wymknela.


(MULSzS: Nie smiej sie, gorolico!)


Tej nocy wpadl pokiziac jeszcze jedna starsza pania i konczac tournee rozplynal sie we mgle.


Tyle wiem. Bede relacjonowac na biezaco.


Az tu naraz napadaja na mnie mlodziency z kamera i mowia, ze podobno po osiedlu grasuje czlowiek pajak i czy nie boi sie pani. Czy pani spi spokojnie. Czy pani mieszka sama czy moze z nim, czy w domu czeka mama z humorem zlym, koszulka czy pizama jest w lozku strojem twym…

Dosc tych pytan! – ucinam i slac do kamery najpiekniejszy ze swych hollywoodzkich usmiechow, odchodze. Jako powod podaje, ze dziecko MA KUPE i wymaga natychmiastowego przewiniecia. 


Czlowiek pajak musi zaczekac gdy maz pyta co na obiad.


Tak sobie mysle teraz, ze stacilam zyciowa szanse aby zaistniec w mediach. Wystarczylo uplesc z palcow maske batmana i zrobiwszy do panow oko, powiedziec konfidencjonalnym szeptem, ze to ja jestem czlowiekiem pajakiem.

Za grosz refleksu. 


Dupa.



piątek, 18 lipca 2008

allegro ma non troppo any satisfaction

Wczoraj wahalam sie tylko dwie godziny:


pomaranczowy-zielony
pomaranczowy-zielony
pomaranczowy-zielony


(Na cholere tyle tych kolorow?)


i oto zakupilam dziecku na Allegro rowerek.


Jedzie. Czekam


Rowerek stal sie niezbedny, gdyz male dziecko zapalalo miloscia do kolarstwa demonstrowana w ten sposob, ze jak widzi brata na rowerze, to pedzi za nim ryczac, ze to moje i natychmiast oddawaj.
Nie sadzilam, ze male dzieci potrafia tak szybko biegac jak sie wkurza.


Allegro to jest w ogole znakomity wynalazek dla starych zon, ktorych nikt nie kocha.
Czyli dla mnie.


Pragne sobie poprawic nastroj? SPA mnie nudzi? Zakupy mecza? Chippendejlsi mi obmierzli?
To prosze bardzo, odmykam i czytam, ze jestem cudowna, nic, tylko mnie na rekach nosic.


O, wezmy tu:
„GORĄCO POLECAM!!!! Bardzo solidny i pomocny allegrowicz. Bardzo dobry kontakt, sukienka taka jak w opisie, same pozytywy”.
albo:
„Towar Super, zgodny z opisem, przesyłka szybka i dobrze zabezpieczona,
miły kontakt i fachowa obsługa. Gorąco polecam. 100% Satysfakcji!!!
Dziękuję i pozdrawiam:):):)”


W domu tego nie mam.
W domu wymiana komplementow polega na tym, ze maz mowi do zony (ktora nie lubi, jak sie woda w czajniku godzine dziko gotuje i istnieje ryzyko odpadniecia sufitu na podloge):


SKONCZ MI W KOLKO PIERDOLIC O JAKIMS SPALONYM CZAJNIKU! JA TU USILUJE PRACOWAC! JA SIE PROBUJE SKUPIC!!!


Ooo
Chyba odejde z wanienka…
Albo nie.


Sprzedam ja. Na Allegro. I  zo-ba-czy-my.



czwartek, 17 lipca 2008

to byla blondynka

Jesli dzis czwartek, to cale szczescie, ze nie jestesmy nad morzem.


Nie ma nic POTWORNIEJSZEGO od nadmorskich wakacji w zaplesnialym domku kempingowym (a wszystkie sa zaplesniale gdy slonko nie nadaje) z bachorami. Liczba bachorow nie gra roli. W zasadzie nawet im jest ich wiecej tym lepiej, bo drecza sie wzajemnie a nie ojca, glownie matke.
Wszystkie smarkaja, maja piasek w uszach, mokre buty i kleszcza.
I WSZYSTKIE SIE NUUUDZA.


Dlatego zawsze troche sie boje urlopu.
(powiedzialam: troche?)


Przed laty nic a nic sie nie balam. Przed laty odwazna bylam dziewica. Przed laty w zasadzie nie robilo mi roznicy: pada czy nie pada.


Czy padalo czy nie padalo bylo rownie fajosko, gdyz czlowiek (przykladowy czlowiek, OCZYWISCIE nie ja, o nie) nie wychodzil z ciagu, latal na golasa po debkowskich plazach, bral prysznic bez majtek z uzyciem szamponu w slodkowodnej rzece w towarzystwie przeplywajacych kajakarzy a potem usychal blond wlosy w ognisku, zaopatrywal sie w pelen wachlarz uzywek w kiosku na plazy o wschodzie slonca (a slonce o taaakie rzesy puszczalo), jadl wedzona rybe z szampanem z gazety, zapoznawal przygodnie poznanych partnerow seksualnych (blondynow, brunetow i rudych) i okrecal ich sobie wokol palca tak, ze potem dzwonili, pisali a najzuchwalsi nawet przyjezdzali.


A teraz.


Obecnie aura wplywa na moj nastroj oraz postrzeganie rzeczwistosci zasadniczo, kiedy to mam na wychowaniu dwoch muskularnych brunetow/blondynow niepotrzebne skreslic,
in spe.
Bo rudzi chyba nie beda. Zreszta, cholera ich wie.


Wiedziona wspomnieniami ide szlochac.



wtorek, 15 lipca 2008

o tym, jak w jedna noc zamienilam sie w sokratesa niechcacy

Ach, no bo mam problem!

Ci, którzy mnie znają, przeczuwają jakiej skali jest to dramat wewnętrzny na miarę Kordiana, wiedząc, ze wybor jogurtu to dla mnie sprawa na długie godziny rozterek wewnętrznych przy półce w supermarkecie. Ale zagranicznym.
Nie znając towaru muszę wprzódy obadać z grubsza zawartosc, OKIEM ZNAWCY OCENIĆ ETYKIETĘ (to Kot), zapytać siebie: „na jaki jogurcik masz ochotę, kochanie”, nastepnie ustalic relacje gramatura/cena by w koncu wybrac sposrod milijona podgatunkow. Cierpiac za milijony ZDECYDOWAC SIE. Podjac krok ostateczny – zakupic. Donabyc. Wejsc w posiadanie. Posiasc. Miec.

W proste nogi skoczyc w studnie.
A to nie jest tak hop na krowe jak wiadomo.

A co, jesli musze kupic dziecku wozek parasolowy?

Od pol roku prowadze research. Przeczesuje fora, sklepy, ogladam, badam, macam, sadzam, zglebiam opinie i komentarze.
Ostatecznie zdecydowana bylam juz conajmniej trzy razy.

Po raz pierwszy na przeszkodzie stanal fakt, ze nigdzie nie moglam zobaczyc obiektu na zywo, choc opinie mial nieposzlakowana.
A KOTOM  w workach mowimy stanowcze nie!

Kolejny raz sie zakochalam w zasadzie bez pamieci, choc cena nieco studzila me chucie.
Wiec postanowilam sie z nia przespac.
I oczywiscie przeczesac.

Czesanie odnioslo skutek pozytywny: pojazd no prawie bez wad.
W dodatku z gwarancja dozywotnia (a co jesli dokona zywota po roku?). Poza gwarancja dozywotnia posiadajacy jeszcze gwarancje zwykla obejmujaca 12 miesiecy od daty zakupu. Hm, hm.
Jesli do tego obiecam sobie, ze nie bede w nim siadac, jak to drzewiej bywalo, to powinien sie nie roznitowac przedwczesnie.
Slowem: same pozytywy.
Niespecjalnie moze designerski, ale moj zapal do designerskich wozkow letko mi przygasl po ostatnim, co to do dzis splacam odsetki na karcie kredytowej, bo sie jeszcze po nim nie podnioslam.
Ponadto relacja gramatura/cena odwrotnie proporcjonalna do jogurtu. A to dobrze.
Dobra, mowie sobie, ide, kupuje.

Przychodze, pacze, jest. Czeka ma mnie.

Ale, ale, zaraz, zaraz. A ten tam, co to do mnie mruga, to co za jeden?

Tadadadam!

Designerski! Ladniejszy! Tanszy! Ze spiworem!
Ale bez dozywotniej gwarancji! Opinie ma skalana! A ja wiem co to znaczy uganiac sie po miescie za kolkiem, ktore nagle wybralo wolnosc, ale nikt nie wie kiedy to sie stalo i dokad sie ono udalo.
Lub, co gorsza, walczyc z kolkiem, ktore za mnie decyduje w ktorym kierunku jedziemy a skoro sie upieram, ze jednak tam, to ono na znak protestu sunie w poprzek i sie nie obraca.

Aaaa! AAAAAAA! A!

Wychodze, dysze, kreci mi sie w glowie.
Potrzebne mi gorace kataplazmy z jogurtu na skolatane nerwy. Musze sie z tym przespac i przeczesac.

Czesze. Spie.

Rozne opinie – cena przystepna – brak dozywotniej gwarancji – spiwor – kolka sie nie kreca – designerska uroda. To wszystko sni mi sie tej nocy.
Rano, budze sie zlana potem i… juz wiem.

Wiem, ze nic nie wiem!

Nie wiem!

NO NIE WIEM!!!


niedziela, 13 lipca 2008

highway on my head

A to sie porobilo!

Chca mi puscic droge szybkiego ruchu przez przedpokoj! Normalnie obwodnice zaplanowali miedzy kuchnia a salonem. Bedzie tam sie odbywal nieprzerwanie ruch tranzytowy a w pokoju dziecka zalegna sie tirowki i kondomy wszedzie. Ja oszaleje! Przez moja Rozpude! Przez las mojego meza, co to on codziennie w tym lesie flirtuje namietnie z dzikami!

Dlaczego mnie to spotyka!

Bede musiala sprzedac mieszkanie, podpisac petycje, przykuc sie do drzewa i chodzic bez konca po pasach, oblac sie benzyna i podpalic na znak protestu.

A mialo byc tak pieknie!


sobota, 12 lipca 2008

love in the elevator

Balladyna pisze jak oblakana owca, juz nie nadazam z czytaniem.

Z pisaniem zreszta tez nie, bo nie dosc, ze nie ma deleta to jeszcze nie ma myszy i mam czkawke taka, ze mi caly network podskakuje.


czkawke miec – przez tesciowa byc obgadywanym.


Ostatnio powiekszyla mi sie nieznacznie rodzina, ale szczesliwie nie o tesciowa tu chodzi.


Dwie tesciowe miec – obledem ogarnietym w krotkim czasie zostac.



Moja dotychczas jedyna, ale za to dotkliwa tesciowa jest ostatnio szalenie zajeta i skutkiem tego sie nie widujemy.


Tesciowej jedynej dlugo nie widywac – w blogostan popasc i trwac do przybycia.


Z dzialu: nowosci.

Makintajer ma kilka trudnych do zaakceptowania ulepszen: np. glosem nowoczesnej windy oglasza mi, ze Gosiaczek zmienil status na GGadu. A Gosiaczek nic tylko zmienia status. Merda statusem,  w y w i j a.


Winde uslyszec – Gosiaczka status zmieniony zobaczyc


Siostra we Wloszech kupuje alkohole bezclowo. Beda drinki.



Z dzialu: wychowanie


Male dziecko od tygodnia uprawia bunt dwulatka w formie zaostrzonej. Odpowiednia lektura nt. jak okielznac, wpadla mi za lozko i nie wiadomo kiedy wroci, a dziecko rzuca sie regularnie na asfalt i toczy piane z pyska jak tylko cos mu sie nie podoba, czyli wlasciwie bez przerwy.


(Gosiaczek po raz kolejny zmienil status: zagasl. Jest szansa, ze nareszcie przestanie mnie dreczyc ta winda).


Duze dziecko ma rower w pokoju, ktory smierdzi guma (pokoj? rower? ha!)


(Gosiaczek nie wytrzymal i zajechal winda, aby doniesc wszechswiatu, ze jej sie blyskawice podobaja)


A’propos ogumienia to zapytalo mnie ono (dziecko, ogumienie nawet nie pisnie na zakrecie) dlaczego posiadam zimowe opony?

W odpowiedzi uslyszalo, ze zyjemy w takim klimacie, ze w kazdej chwili moze sie zrobic zimno i nie garb sie smarkaczu.

Z trudnych pytan padlo tez ostatnio co to jest okres.

Podolalam.

Nie pododlalam za to, kiedy mi znienacka pomachalo przed nosem durexowym wibrujacym gadzecikiem i zapytalo co to takiego.

Odpowiedzialam wymijajaco: „nie wiem, to taty” i za kare do dzis nie umiem tego znalezc.


Na dzien dzisiejszy mam juz zaliczona prezerwatywe, mgliscie o aborcji oraz proces rozmnazania w duzym przyblizeniu.


Najbardziej boje sie orgazmu.




czwartek, 10 lipca 2008

moje pierwsze umieranie

Mowilam juz, ze mam depresje?
Stopiecdziesiatpiec razy?


Kurwa!






Nie no, ale ogolnie rzecz biorac nie chodzi o ten tam niedobor dopaminy czy jak jej tam. Nienienie.

Dopaminy mam w brod, plawie sie w niej po calych dniach niczym w jeziorze El-Dopa.

Chodzi raczej o okolicznosci odemnie niezalezne.

Droga H! Jakos nie mam ochoty na wynurzenia z tego jeziora o co chodzi. Pragne jedynie oswiadczyc wszem i wobec, ze jestem w depresji i tak trwac.

W kazdym razie nie panikuj, nie zamierzam Cie uczynic uroczą placowką.

Harakiri i sepuku – nie i nie.

Za duzo krwi i flakow. I czlowiek zostaje po fakcie z problemem co zrobic z flakami.

Nie.

Zadzwon do mnie jutro jak zwykle to Ci opowiem.

Dobranoc.

K.


środa, 9 lipca 2008

z nowym rokiem nowym krokiem

Ras, ras, ras. Proba mikrofonu.

Halo, halo!

Nadaje wlasnie z nowootrzymanego w prezencie laptoppa. Nadaje z salonu, aczkolwiek rownie dobrze moglabym z klozetu, gdyz jako bonus otrzymalam od malzonka wewnatrzmieszkaniowy latajacy internet.


Martwi mnie jedynie, ze tu nie ma klawisza delete.

Jakos sie przywiazalam.


Ponadto posiadam nowy atak nieustajacej depresji i nie wiem w co pojsc: w alkohol czy w narkotyki.

Preferuje rozwiazania tansze.


Wiec moze, na poczatek, szklanka wody zamiast.



poniedziałek, 7 lipca 2008

uwaga: tresci wybitnie seksistowskie

Wlasnie zamienilam sie w slup soli.
I tak trwam.
Co zaszlo?
Otoz, mialam okazje spotkac na swej drodze doslownie i w przenosni, Najglupsza Dupe Swiata w czerwonym fordzie Ka!
Najglupsza Dupo Swiata w czerwonym fordzie Ka!
Jesli mnie slyszysz, wiedz, ze przez ciebie nie umiem zgiac zadnego stawu!


Oto nastepujaca sytuacja drogowa:




Pojazdem grafitowym (chyba) jade ja. Ja.
Pojazdem czerwonym podaza, jak sie za chwile okaze, Najglupsza Dupa Swiata – w skrocie NDS.
I NDS jeszie za Mna, lewym pasem, ONEGDAJ z pierwszenstwem i trabi wnieboglosy.
Pacze co sie dzieje, Nic sie nie dzieje, to nie do mnie, mysle.
Poza Nami NIKOGO w poblizu.
Ale trabienie wnieboglosy nie ustaje, wiec zwalniam, myslac, ze moze tak sobie jade a na przyklad nie mam kola.
A tu co sie okazuje?
To jednak Mnie goni NDS i na mnie trabi DAJAC MI TYM SAMYM DO ZROUMIENIA, ZE MAM JEJ USTAPIC PIERWSZENSTWA!!!


Czy kiedykolwiek ustepowaliscie Panstwo pierwszenstwa komus, kto jechal ZA WAMI???



sobota, 5 lipca 2008

oj, bedzie bal

Chyba sie rozhisteryzuje.


Bo wyglada na to, ze bede latoś obchodzila urodziny w gronie.
Odwyklam, gdyz, jak mowi moja mama, jestem Calineczka, ktora wyszla za maz za Kreta, co sie rozumie samo przez sie.


I teraz nagle grono.
Moja ulubiona Sasiadka-Wariatka mnie podeszla i sie wygadalam, ze to juz w PONIEDZIALEK.
A mialo byc tak romantycznie: siedzielibysmy sobie, jak co roku, samotnie w ponurym zakatku, wilgotnym i smutnym i paczyli w telewizor.
Fajne powtorki leca.


A tak co? Musze ustalic menu, zamowic katering, lokaja, kelnerow, dekoratora wnetrz, serwis sprzatajacy, florystke, masazyste, fryzjera, wizazyste i speca od feng szuji.


Oraz, jezus maria, mi sie przypomnialo, ze musze szybko dziecko ochrzcic, bo mi sie do becika nie zmiesci!



Wiadomosc z ostatniej chwili: stary sie obrazil, kiedy oznajmilam, ze przybedzie grono, po dziesieciu latach zaloby spowodowanej tym, ze go poznalam.


Czy slusznie?



czwartek, 3 lipca 2008

old skull

Podlubalam pazurami (karminowymi) w mrokach HTML-a.


I co? Ladnie?


Dlubalam po omacku radujac jak cos okazalo sie byc po mojej mysli i zloszczac, gdy jakiejs z tajemnic nie udalo mi sie rozgryzc.
Zupelnie jak „Pan samochodzik i tajemny szyfr we kompie”
Stary byl, oczywiscie, zazdrosny o to, ze lamie kody.
On, mimo iz z lekka wyemancypowany, to jednak wolalby, zebym upichcila cos fajnego do zarcia.
Na przyklad tluste, wlochate, trzesace sie golonko.
I piwo.


Emancypancja mojego malzonka polega na tym, ze:
Nie bije zony (choc twierdzi, ze to blad i ze chyba zacznie)
Nie oglada meczow (sama widzialam)
Nie penetruje golych bab w necie (tak przynajmniej twierdzi, uprzejmie wierze)


Niestety, na tym konczy sie dluga lista zaslug. Co do reszty upierdliwych cech meskich to jest stuprocentowym facetem.


Nie to co antyfacet


Moja ostatnio ulubiona postac.
Polecam zwlaszcza galerie zatytulowana: ‘Tedy przeszlo maczo”, dla tytulu wlasnie.


Oraz kupilismy dziecku rower z uzyciem dziadka.
Fajnie miec dziadka.
Ja nie mam a moja siostra nigdy nie miala.
Ale, ale! Co ja tu widze? Trzewiczki w czaszunie!
Na otarcie lez.



środa, 2 lipca 2008

algebra natrectw

Temat robactwa byl tematem zastepczym.
Teraz moge wyznac o co naprawde chodzi.


Otoz, chodzi o to, ze mam zaburzenia osobowosci.
Osobowosc, mianowicie, mi sie rozmyla. Niech no policze, czlowiek zmienia sie co siedem lat. Trzy razy siedem: dwadzesciajeden. To by sie zgadzalo.


Po osmiu godzinach spedzonych w klinice onkologicznej osobowosc jeszcze bardziej sie skurczyla, zwiedla i zwisla.
Trzy razy siedem, trzy razy siedem, trzy razy siedem


Po powrocie czulam sie jak po ciezkiej rundzie z tajgerem michalczewskim


Choc w zasadzie bylo fajnie, jezdzilismy sobie wozkiem.
(tak, tak, moj mily marianie, dobrze widzisz co tu napisano, wozkiem, tak, tak, twoj tato na wozku, moze wpadniesz, bo on do ciebie to nie wiadomo czy bedzie przejazdem)
i w zasadzie wszystko a nawet wiecej nam sie udalo zalatwic i byly dwa aparaty do scyntygrafii i scyntygrafia trwala 10 minut a nie rok i okazalo sie, ze jest jeszcze wolna dawka strontu w pakiecie z wloskobrzmiacym doktorem, ktory wszystko objasnial jak na amerykanskim filmie a ja nie moglam oderwac oczu od jego szarych crocksow.


Fajnie, nie?


Wiec o co chodz?
Trzy razy siedem trzy razy siedem trzy razy siedem


Zatem, najogolniej chodzi o to, ze jestem nieelastyczna mozgowo.
Niereformowalna.
Ze jakos czegus pekam
Ze w pewnych okolicznosciach nie ma we mnie wiary w te stara prawde
Ze wszystko co mnie spotyka jest dla mnie dobre.
Ze to jest lekcja, ktora mnie czegos uczy.
Ze wkrotce zrozumiem czego.


Trzy razy siedem



wtorek, 1 lipca 2008

znalazlem d w a

No coz, no ja wiem, ze narzekam. Ze moze za duzo narzekam, duzo za duzo, i ze to nieladnie, i ze to taka polska cecha.


Ale w koncu jestem Polka, tak czy nie?


A gdyby do was podszedl na paluszkach wasz maz, wlasnie wtedy, kiedy przygotowaliscie sobie wielka miche czeresni, i powiedzial:


UWAZAJ, BO JEST   B  A  R  D  Z  O   DUZO ROBAKOW!


to kim byscie byli?


AMERYKANAMI?