wtorek, 16 kwietnia 2013

oskulati



Spotkaliśmy na spacerze Żuliettę i Mayonaisę z koleżankami. Żulietta jako osoba dorosła, najpierw udała, że nie widzi szczawia, z którym do niedawna sikali razem do jednego nocnika, a następnie pląsając zwiewnie wyzipiała egzaltowanym tonem:

Buniozylu, oto idzie kobieta, którą rzuciłeś i odszedłeś! Ale nadal ją kochasz!

Na to faktycznie wtoczyła się na hulajnodze Olivette.

Twarz niewiernego kochanka wyrażała złożoną myśl: Yyyy...

Czy może: Eee?

Faktycznie, był czas, kiedy Buniozyl zasypywał Olivettę pluszowymi lemurami, które ta łykała chętnie mamiąc go fałszywymi obietnicami, że najpierw kino, kawiarnia i spacer, by potem oznajmić, że się rozmyśliła.

Ale żeby zaraz : rzuciłeś, odszedłeś, kochasz?

A atak mózgów? Patyki? Błoto?
Nie ma czasu.
Nie teraz.