Bylam na zakupach ze stylista.
Tomaszem J.
albo z Tomaszem K., tym aktorem?
Juz nie pamietam.
Jako ze jestem psychicznie chora i roi mi sie, ze we wszystkim wygladam jak Hajdi, musialam zabrac kogos, kto by mi wyperswadowal przeswiadczenie o tej nadprzyrodzonej zdolnosci.
Nie dopuszczam mysli, ze w sklepach NIE MA NIC FAJNEGO. To niemozliwe. Przeciez sklepy pekaja w szwach od wszelkiego dobra.
Musze na psychoterapie: dopoki nie przestane nienawidzic siebie, dopoty bede w swej glowie we wszystkim wygladac jak Hajdi.
Moja zapasc odziezowo-psychiatryczna datuje sie od ubieglorocznej zimy.
W onczas przeczesalam CENTYMETR PO CENTYMETRZE zlote tarasy nasiakajac przy tem wszelakim splendorem i wrocilam z n i c z y m.
I jak tu maskowac problemy emocjonalne kompylsywnym zakupoholizmem?
Sie nie da!
No to czym maskowac? Pudrem?
Kupilismy sukienke. On mowi, ze ladna.
XS.
Dziwne…
Taka… malusienienienka Hajdi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz