środa, 22 lipca 2009

asta maniana

Dobra, panie, panowie.


Jadę.
Zamierzam wypalić sobie do szczętu wszystkie, zaoszczędzone w ostatnich latach, włókna kolagenowe.
Wrócę, mam nadzieję, czarna jak Jola eR i z dużo starszym od siebie wiekiem swojej skóry.


Ze skórą żywcem zdartą z triceratopsa.


Apropos Joli, to też mam ostatnio jazdę na różowy!
To pewnie regresja do czasów trudnego dziecięctwa, gdy nawet różową kredkę mieć nie było, jak dziś, oczywiste.
Razu pewnego znalazłam taką, ni to czerwoną, ni to pomarańczową.
I postanowiłam, że będzie ona mi różową. Ot, surogat.
To teraz sobie folguję i wszystko na różowo lecę.
I do tego czarny ryj.


Si ju!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz