piątek, 7 stycznia 2011

smells like lans spirit

Nie mam talentu do serwisów społecznościowych.


Trudno się dziwić, skoro nie mam talentu do społeczeństwa. W ogóle nie mam talentu. Żadnego. I jestem aspołeczna.
Zatem wszelkie próby zaistnienia w portalach kończyły się u mnie uwiądem i fiaskiem. Wszędzie mam pięciu znajomych, choć, muszę przyznać, że w czasach prosperity naszej klasy miałam ich może nawet ze stu. Ale teraz ich liczba spadła na powrót do pięciu, co odzwierciedla moją osobowość i jest manifestem.


Fejsbuka nienawidzę.


Pani w radiu powiedziała, że fejsbuk jest fajny pod warunkiem, że się ma fajnych znajomych. Widać nie są fajni ci moi znajomi. Są niefajni. Tacy jesteśmy. Zwąchaliśmy się.
Mimo tego, że jestem niefajna, (rząd niefajnych, grupa niefajnych), od czasu do czasu ktoś fajny stwierdzi, że mnie zna.
Jak mówi, to pewnie wie.
I właśnie ostatnio ktoś szalenie fajny został moim kolegą na fejsie.
Że jest taki fajny wcale nie wiedziałam. Miły, wrażliwy, oczytany, obyty. I gorliwie wierzący.
Bardzo się zdumiałam, gdyż dotychczas miałam go za kogoś z rodzaju oskulati, ale właściwie to go wcale nie znam, więc dopuszczam taką możliwość. Co by nie.
Otóż kolega ów się obnażył do miękkiego brzuszka nawskutek zgonu Człowieka Dużego Formatu.
Zatem Człowiek Dużego Formatu wziął i zgasł, a mój kolega napisał szybciutko na fejsie, że:


Śpieszmy
się kochać ludzi tak szybko odchodzą…, jak pisał ks. Twardowski.
Dzisiaj odszedł Krzysztof…, wspaniały artysta, ale przede wszystkim
niezwykły człowiek…, zaszczytem było pracować z nim i znać go
osobiście…
Żegnaj…, do zobaczenia …gdzieś , kiedyś mam nadzieję…


Hmmm. Te liczne wielokropki to zdaje się łkanie. Głosu łamanie, szloch zobrazowany w formie literackiej.
Chyba(?) jestem cyniczna, bo miałam wielką chęć go pocieszyć, że co prawda Krzysztof odszedł, ale zostało jeszcze wielu do ukochania. Być może nie tak wielkich i niezwykłych, ale też ludzi, bądź co bądź. I równie godnych miłości, takich jak: Karolak… Pazura… Zakościelny… Ibisz…


A nade wszystko Jacek Poniedziałek. Żywy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz