MAMO! MAMO! JEST POPIELC! – wrzasnął nagle Bunio sprzed teleekspressu – MUSIMY IŚĆ DO KOŚCIOŁA!!!
Czy ja wiem? Osobiście raczej nie potrzebuję, zwłaszcza na przednówku – w dobie wszechobecnego w przyrodzie syfu i zgnilizny – napomnienia, że z prochu powstałam i w proch się obrócę. Memento mori mam wyciśnięte głeboko w miękkim ołowiu moich czarnych myśli.
Więc sorry, popielc, ale w tym roku znów cię nie odwiedzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz