Lemon - oczojebny, kierowcom trudniej się będzie tłumaczyć, że nie widzieli. Mint - chujowy, ale przynajmniej w oko nie wpada, to może mniejsza szansa, że nie zajumają :P
Zajumają tak czy tak - nie takie chujowe kolory już mi zajumali :/ Ale co się człowiek nacieszył różową damką (z białym ogumieniem) marki SABRINA, to jego!
lemon, najpewniej. mint jest chujowo pedalski, mimo zajebistego nazewnictwa. a lemon jeszcze ma przerzutkę. tylko osłonkę na łańcuch musiała będziesz sobie doprawić. a zajumają i tak wszystko. trzeba u-locka niezależnie od kolorów:)
z nazwy obydwa kolory są pedalskie w chuj, ale drugi bardziej. na obrazku kolorystycznie ładniej prezentuje się ten pierwszy (to jest mięta? kurwa, myślałem, że mięta zupełnie inaczej wygląda). drugi ma za to koszyczek i przerzutki, więc wygrywa. a jako, że ankieta o kolor, to głos oddany na miętę (lazur, błękit, lapis lazuli?)
zdecydowanie mięta, już samo to, że kolor nazywa się mięta daje mu mnóstwo plusów dodatnich do pedalskości i bardziej jakiś taki ładny jest, ten lemon to mało charakteru ma
Mnie też bardziej bierze mięta, ale nie wiem, czy nie trzeba nią jeździć obligatoryjnie z mokrą dupą, bo koszyczek to ja sobie kupić mogę, ba, nawet mam, wiklinianny.
bezsĘsu, bo tak. o ile mieta mnie bardziej pociaga kolorystycznie (mimo ze miete mam w doniczce i w ogole nie przypomina tego koloru, no ale niech bedzie, wszyscy tak nazywaja ten kolor), to rowery sie roznia. jeden ma koszyk i blotniki, drugi oslone na lancuch. czy decydujemy tu jedynie na kolor a "bajery" sa niezaleznie od koloru? bo jesli tak to mieta z brazowymi dodatkami. zdecydowanie.
Z tych bajerów, to mnie tylko błotniki tak na serio biorą, gdyż mięta (lub pistacja, cholera ją wie) ma trzy biegi w piaście, co mnie w zupełności satysfakcjonuje do lansu.
Kolor - mięta. Osprzęt - cytryna (błotnik zwłaszcza, co by się kiecka lub co ino w te osie nie wkręcała, bo wtedy jest szansa zginąć śmiercią iście światowo-artystyczną...)
zrobiłem risercz, bo mi te kolory spokoju nie dają i tak: drugi to totalnie kolor siarkowy, a pierwszemu rowerkowi to bliżej do akwamarynu, albo stoi pomiędzy akwamarynem i miętą. tu źródło, prosz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_kolor%C3%B3w aczkolwiek proszę wziąć pod uwagę, że mimo bycia pedalskim mężczyzną, to jednak te kolory gorzej widzę niż kobiety
Mieta! Mieta! Jest taka chlodno lanserko piekna. A lemon to po prostu jakis tam zółty. Pasuje moze Kasi Tusk do bluzeczki w groszki z H&M, a nie fajofskiej dziousze. Do miety to takze "wiklina orginal" koszyk w kolorze wikliny bedzie pasowal i w ogole ten mietowy jest taki naaaprawde eligancki.
Kocico, fałszujesz wyniki;-)
OdpowiedzUsuńoddałam głos, zmieniłam głos, a wynik ciągle taki sam;-)
To nie ja! Pewnie wujek Gógle ma swój typ i lobbuje :)
UsuńLemon - oczojebny, kierowcom trudniej się będzie tłumaczyć, że nie widzieli. Mint - chujowy, ale przynajmniej w oko nie wpada, to może mniejsza szansa, że nie zajumają :P
OdpowiedzUsuńZnaczy, mniejsza, że zajumają lub większa, że nie. Brak błyskotliwości, to mój znak rozpoznawczy :E
UsuńZajumają tak czy tak - nie takie chujowe kolory już mi zajumali :/
UsuńAle co się człowiek nacieszył różową damką (z białym ogumieniem) marki SABRINA, to jego!
obydwa fajne. wylosuj :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie fajne, ale jakże RÓŻNE.
Usuńlemon, najpewniej. mint jest chujowo pedalski, mimo zajebistego nazewnictwa. a lemon jeszcze ma przerzutkę. tylko osłonkę na łańcuch musiała będziesz sobie doprawić.
OdpowiedzUsuńa zajumają i tak wszystko. trzeba u-locka niezależnie od kolorów:)
No właśnie - oni strasznie kręcą w temacie ten ma to, tamten tamto, temu zaś tego brakuje, tamten znowu ma w nadmiarze owego. O-SZA-LE-JĘ!
UsuńLemon !!!
OdpowiedzUsuńbo tak!!
A nie mięta?
Usuńz nazwy obydwa kolory są pedalskie w chuj, ale drugi bardziej. na obrazku kolorystycznie ładniej prezentuje się ten pierwszy (to jest mięta? kurwa, myślałem, że mięta zupełnie inaczej wygląda). drugi ma za to koszyczek i przerzutki, więc wygrywa.
OdpowiedzUsuńa jako, że ankieta o kolor, to głos oddany na miętę (lazur, błękit, lapis lazuli?)
Na pewno? A może jednak lemon?
Usuńzdecydowanie mięta, już samo to, że kolor nazywa się mięta daje mu mnóstwo plusów dodatnich do pedalskości i bardziej jakiś taki ładny jest, ten lemon to mało charakteru ma
UsuńMIĘ-TA!
OdpowiedzUsuńMIĘ-TA!
Mnie też bardziej bierze mięta, ale nie wiem, czy nie trzeba nią jeździć obligatoryjnie z mokrą dupą, bo koszyczek to ja sobie kupić mogę, ba, nawet mam, wiklinianny.
Usuńzostaniesz zatem na dzielni miss mokrej dupy. pierdol finkcjonalnosc, liczy sie tylko LADNOSC ;P
UsuńPopieram przedmowczynie.
Usuńodechce ci sie szybko tej ładności jak bedziesz cisnąć w deszczu z mokra dupą i to jeszcze pod górkę na jednej przeczutce:P
UsuńO, wypraszam sobie - przerzutki są trzy - w piaście!
Usuńoba fajne, ale jak mają takie samo wyposażenie, to brałbym miętę, a jak nie to ten z błotnikami
OdpowiedzUsuń(chociaż jak ostatnio widziałem miętę, to była zielona, ale przez to GMO nawet kolory się zmieniają i niedługo pomarańcze będą uroczo malinowe)
O kurdę, a może to faktycznie jest PISTACJA?!
UsuńbezsĘsu, bo tak. o ile mieta mnie bardziej pociaga kolorystycznie (mimo ze miete mam w doniczce i w ogole nie przypomina tego koloru, no ale niech bedzie, wszyscy tak nazywaja ten kolor), to rowery sie roznia. jeden ma koszyk i blotniki, drugi oslone na lancuch. czy decydujemy tu jedynie na kolor a "bajery" sa niezaleznie od koloru? bo jesli tak to mieta z brazowymi dodatkami. zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńZ tych bajerów, to mnie tylko błotniki tak na serio biorą, gdyż mięta (lub pistacja, cholera ją wie) ma trzy biegi w piaście, co mnie w zupełności satysfakcjonuje do lansu.
UsuńLEMON!
OdpowiedzUsuńmieta wyglada jak instalacja w lazience
Ale za to jaka stylowa instalacja...
Usuńno to ja głosuję na koszyk, bez względu na kolor
OdpowiedzUsuńKoszyk - rzecz nabyta. Skoncentrujmy się na kolorze...
Usuńoczywiście, ze mięta! ( chociaż co to niby za mięta?...)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - pistacjowa!
Usuńaha, oba pedalskie, ale czy to zle? :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo świetnie!
UsuńKolor - mięta.
OdpowiedzUsuńOsprzęt - cytryna (błotnik zwłaszcza, co by się kiecka lub co ino w te osie nie wkręcała, bo wtedy jest szansa zginąć śmiercią iście światowo-artystyczną...)
mięta. lemon jakiś taki sraczkowaty jest, nie przemawia, nie szarpie za rękaw, nie woła i ni chujeńka nie kusi.
OdpowiedzUsuńzrobiłem risercz, bo mi te kolory spokoju nie dają i tak: drugi to totalnie kolor siarkowy, a pierwszemu rowerkowi to bliżej do akwamarynu, albo stoi pomiędzy akwamarynem i miętą.
OdpowiedzUsuńtu źródło, prosz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_kolor%C3%B3w
aczkolwiek proszę wziąć pod uwagę, że mimo bycia pedalskim mężczyzną, to jednak te kolory gorzej widzę niż kobiety
Mieta! Mieta! Jest taka chlodno lanserko piekna. A lemon to po prostu jakis tam zółty. Pasuje moze Kasi Tusk do bluzeczki w groszki z H&M, a nie fajofskiej dziousze. Do miety to takze "wiklina orginal" koszyk w kolorze wikliny bedzie pasowal i w ogole ten mietowy jest taki naaaprawde eligancki.
OdpowiedzUsuńco za słodkie szkaradztwa.
OdpowiedzUsuńobydwa sraczkowate, jeden bardziej na miętowo, drugi na lemonowo. nie wiem kocico, jaki ty lans chcesz tym barachłem odstawić
OdpowiedzUsuńSraczkowaty :)
Usuńna czym stanęło?
OdpowiedzUsuńMieta!
OdpowiedzUsuń