sobota, 11 kwietnia 2015

miauczyńska, bardzo mi przykro

Wstyd mi strasznie, oj wstyd, ale nie ma we mnie miłości bliźniego.

Bliźni mnie drażnią, a nawet brzydzą - to w zależności, czy są w wariancie bezzapachowym, czy nie.
Występuje też wariant akustyczny, ten z kolei dzieli się na forte oraz piano. Przy czym piano drażni mnie nie mniej niż forte - mam tu na myśli osoby mówiące do siebie, mamroczące jakieś mantry pod nosem, prowadzące monologi, takie, którym umysł wylazł z czaszki i emituje na zewnątrz, co pomyśli głowa.

Ale też, umówmy się, bliźni nie czynią nic, co mogłoby miłość do nich we mnie wzniecić, a wręcz przeciwnie - całą mą naiwną wiarę w człowieka depczą butem, łoją knutem, a potem się dziwią że nie myślę o nich inaczej niż tępy knur i głupia ropucha.

Najgorzej, że dzieci patrzą. Zwykle bowiem pozuję na osobę tolerancyjną i empatyczną, taką co to pochyli się nad każdą morulą z in vitro i posłyszy uchem duszy, co ta do niej mówi: że gorąco pragnie się narodzić, chce być chłopczykiem i dziewczynką, pójść do komunii i zwiedzić Egipt w wariancie all inclusive.

Tymczasem wystarczy, bym wsiadła w porannych godzinach szczytu do samochodu aby dzieci straciły złudzenia, z kim naprawdę mają do czynienia. Wtedy podział na głupią ropuchę i tępego knura przestaje obowiązywać, a w jego miejsce pojawia się wachlarz innych epitetów, wyrażający bezgraniczną pogardę dla kondycji umysłowej rodzaju ludzkiego en masse.

W ogóle ludzie nie przestają mnie zadziwiać - nawet powiedzenie, że by kogoś poznać trzeba z nim zjeść beczkę soli traci ostatnio na aktualności - może dlatego, że producenci żywności tak kompulsywnie wszystko solą, do przesady - i tu mój apel - nie sólcie tak, producenci! Przez waszą chciwość cierpią relacje międzyludzkie, a beczka soli zjadana jest nie w dziesięć lat, a w dziesięć dni - nie można poznać człowieka we wszystkich odcieniach w tak krótkim czasie. No nie da się!

Nie sólcie, do jasnej cholery!!!


5 komentarzy:

  1. oj tak, popieram ten apel: NIE SÓLCIE! no żeby nawet w michałkach była sól (i to w sporej ilości?) błeee...
    a Kocica niech się przesiądzie w środki transportu miejskiego, uspokojenie na nią spłynie i błogość :-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, już jechałam:
    http://a-kocica-papierosa.blog.pl/2011/11/24/cholerne-golebie/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tylko nie sólcie, drodzy producenci, ale tez i nie slódzcie tyle. Bo od nadmiaru cukru w produktach tez juz zeby cierpna...
    A tepych knurów i glupich ropuch jest stanowczo za duzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. tez jestem parszywa wewnatrz i tez mi wstyd.

    ale za to fraze o moruli, jej komunii i egipcie, masz niczem maslowska. cograts.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety w środkach transportu miejskiego ludzie nadal dziela sie na knury i ropuchy, a dochodzi jeszcze ich POTOMSTWO

    OdpowiedzUsuń