W głosie mojego męża pobrzmiała dzisiaj nutka histerii.
Kiedy odkrył, że na fejsbuku mam status: zaręczona.
Wydawało mi się, że to będzie świetny dowcip, a tu nie. Mąż mnie
wyszydził i oświadczył, że mnie, cytuję: „popierdoliło na starość”,
albo „starą mi popierdoliło”, w każdym razie w wypowiedzi jego czuć
było przyganę, dezaprobatę oraz brak akceptacji.
A drinki z palemką to go już zabiły, choć teoretycznie nie dał po sobie tego poznać.
Dobrze mu tak.
Nie napomknęłam, przez grzeczność, ale jeszcze napomknę, że pierwszą
osobą, którą według fejsbuka e w e n t u a l n i e mogę znać, był
właśnie mój mąż, i że tym sposobem odkryłam, iż lansuje się on tam
ukradkiem już z dawien dawna W TAJEMNICY PRZED ŻONĄ!
Jedyne co może on mieć na swoje usprawiedliwienie to to, że ma tylko trzech znajomych.
Nic dziwnego, ja też go dzisiaj nie lubię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz