wtorek, 18 lutego 2014

co wracają nad ranem (nie same)

Od kiedy Kontrol stał się kotem wolnowybiegowym, nie ma ciszy w bloku.

Jak już nadmieniłam, rewitalizują nas. Unia Europejska daje na to megawaty, by luksusem znów zabłysły nasze kurne dotąd chaty. Wobec tego chłopaki gwałcą od siódmej do szesnastej, z przerwą o dziesiątej, od poniedziałku do soboty włącznie, z tym, że w sobotę udary rozlegają się tylko do trzynastej.

Bardzo przyjemnie jest mieć kogoś blisko, zwłaszcza w trakcie łazienkowych ablucji poczuć można miły dreszczyk, gdy wtem w oknie wedle wanny zjawi się szczera twarz chłopca w żółtym kasku. Albo chociaż jego muskularny cień przemknie ścianą wizawi.

Nie jest nudno - człek nigdy nie wie, który z pięciu dotychczas obrabianych budynków zostanie zaatakowany dziś siódma zero pięć z kafara. Metoda, podług której chłopaki skaczą z elewacji na elewację, pozostaje dla mnie jak dotąd nieodgadniona, choć uwielbiam łamigłówki, a całe dzieciństwo spędziłam na gapieniu się na rzucik z rolki na ścianie w domu babci i zastanawianiu się, gdzie się styka, gdzie rozchodzi, gdzie mija - na obserwacji amplitud i opracowywaniu odnośnych statystyk. Tu jednak moja biedna głowa pozostaje w rozterce - nic dwa razy się nie zdarza, a każdy z domów jest nadgryziony to tu, to tam, jak chatka z piernika po ataku wygłodniałych Jasiów w kamizelkach z odblaskiem.

Całość przedsięwzięcia spowija woal z siatki, pod którym kryją się rusztowania i stąd właśnie bierze się nieoczekiwana wolność kota Kontrola.

A zaczęło się wszystko od tego, że pewnego dnia wróciłam z zakładu, a tu nic. Otwierając drzwi jak zawsze przygotowałam właściwie wygiętą nogę, gdyż trenujemy koci drybling - kot zawsze prze ku wyjściu i należy go kończyną przesterować ku wnętrzu. Komu się ten manewr nie uda, biega za karę za kotem po piętrach.
Zatem wsunęłam czujnie stopę w laczku w szczelinę, a tam - nic.
Nic nie tylko w przedpokoju, ale również kuchni i łazience nic. W pozostałych izbach nic.
Szukam-wołam. Nic. Grzechoczę chytrze pudłem z chrupami. Nic. Znaczy - albo śpi, albo nie żyje. Zachodzę do sypialni, a tam okno uchylne otwarte, a ZA OKNEM siedzi kot i paczy.
Przeniknął. Z narażeniem życia, albo chociaż którejś z łap, wylazł górą i puścił się w miasto.

Wonczas zapadła we mnie męska decyzja nadopiekuńczej matki - Idź! Płyń po morzach i oceanach! I tylko nie daj się ocieplić styropianem.
Założyłam mu na szczęście jego czerwone majtki z dzwonkiem i numerem telefonu. Chciałam pomachać...

Pooo-szed!

To było długie popołudnie. Dzieci płakały: Dzie kotek? Dzie kotek? Zawsze był! Chcemy przytulić kotka! Nie ma! W sercu niepokój - może go otruli, podpalili, pogryźli, przejechali? Na pewno umarł, nie żyje, zdechł, skonał, leży, broczy, jęczy, charczy, rzęzi, dogorywa.

Zjawił się o drugiej w nocy - zawisł znacząco na drzwiach od tarasu. Wrócił taki trochę spracowany, skrzący, upanierowany na szaro w azbeście.

Szczęśliwy.

I byłoby wszystko pięknie, ale odtąd właściwie nie spałam. Bo albo wraca w środku nocy, albo nachodzi go nagła chętka, by wyjść i o czwartej nad ranem rozpoczyna skoki i zgrzytanie pazurami o szybę. Rzucanie butami, jaśkami i telefonem pomaga jedynie doraźnie. Nie ustaje, dopóki nie dopnie swego.

To, że się go wypuści, nie oznacza, że nie trzeba go będzie zaraz wpuścić.

Niewypuszczony gryzie w nogę.

Wtedy marzę, że go otruję, podpalę, pogryzę i przejadę.
Osobiście.


15 komentarzy:

  1. Klucze dajcie kotu. Sam niech sobie otwiera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klucz to jedno, ale nie wiem, czy spamięta stucyfrowy kod od nawiedzonego domofonu.

      Usuń
  2. a co będzie jak te rusztowania kiedyś znikną? Przeciez kocisko już ZAWSZE będzie drapać pazurami by go wypuścić (wiem dobrze bo mam takie wychodzące w koło Macieju łajzusy x3, tyle, że wychodzą na dach - a dach (raczej) nie zniknie któregoś dnia )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy już opracowany Chytry Plan Be - z parapetu na daszek, z daszku na balustradkę z balustradki na trawniczek. Nie wiem tylko, jak na wieść o kocie depczącym parapet/daszek/balustradkę/trawniczek zareaguje sąsiadka z parteru, a mam niegramotną.

      Usuń
  3. Kontrol wiosnę poczuł. Nie ma na to rady!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poczuł wyłącznie nosem - w styczniu rok minął, jakeśmy mu ewentualne ojcostwo odjęli. Ale to, jak widać, bardzo nie przeszkadza :)

      Usuń
  4. pies lepszy ;-) nie łazi po nocach ino grzecznie śpi pilnując domostwa :-D wymień inwentarz na szczekliwy, tak!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neva! Wyrwana ręka, zjedzone buty i rozkopany kosz na śmieci nie są dla mnie. Ponadto kot jest samoobsługowy, a ja jestem lazy bitch, więc pasuję wyłącznie do kota.

      Usuń
  5. zrób kontrolowi KONTROL IKS!

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna myśl! Zrobię mu alt kontrol delete!

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje wpisy:) i zawsze czekam z niecierpliwością na nowe:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Tęsknię za Krecią...

    OdpowiedzUsuń
  9. "upanierowany w abeście"
    wielbię Twoją frazę kocico!

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, Kreci chcemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń