poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Pogloski z kieratu

Nie chce do domu.


Tam jestem poddawana rozmaitym naciskom.
Nacisk numer jeden: co dzis na obiad.
Co ludzie jedza?
Prosze mi tu szybciutko napisac co panstwo dzisiaj spozywacie w ramach cieplego posilku.


Nie posiadam za grosz wyobrazni kulinarnej. Nie-na-wi-dze  dotykac surowych mies. Znajomosc z daniem w formie prefabrykatu powoduje u mnie zniechecenie do  gotowego juz, chocby nawet apetycznie dymiacego na talerzu.
Na talerzu, ktory zaraz potem sobie bede musiala umyc, w nagrode za pieknie wykonany obiad.


Ponadto male dziecko ciagle wyje a duze ciagle plasa. Mam przemozna chec sie schowac do mysiej dziury na okres kiedy dorosna i skoncza, odpowiednio wyc i plasac.
I jesc obiad.


Niech juz ida jesc w biurze.
Albo niech im zona gotuje.


Jak bede dorosla nie bede gotowac nigdy nikomu zadnych obiadow, no chyba, ze zapragne z calej duszy.


W co watpie.



1 komentarz:

  1. Jesteś lepsza niż Czubaszek:)
    Pozdrawiam autorkę nituzinkowego bloga, i czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń